Ostatnia noc normalnego życia
Młoda kobieta, ubierająca się odważnie, krótkie spodniczki wyzywające sukienki, wzrok mężczyzn jej radość, tylko tego potrzebowała.
Sąsiedzi ślinili się na jej widok, na okrągło słyszała gwizdy i komentarze adoratorów, przez zachowania obcych facetów czuła się wyjątkowo doceniana.
Niedawno zakończyła toksyczny kilkumiesięczny związek, jej chłopak był o nią zazdrosny, w między czasie trwania relacji znalazła sobie pocieszenie w innym dobrym grzecznym miłym Arturze, znudził jej się dość szybko, uwielbiała stanowczych, napakowanych łysych mężczyzn, jej kochanek był małą odskocznią ale nie wiązała z nim przyszłości.
To co z niego wyszło przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
Artur zakochał się w niej, nawet po rozstaniu nie dopuszczał myśli że nie będą się więcej spotykać, nękał, przychodził pod dom stał tam godzinami, bała się go ale lekceważyła, bo ile można tak zawracać komuś głowę?
Widocznie były kochanek, pochłonął jej życie, stawała się narkotykiem od którego się uzależnił.
Szła ulicą, wracała ze szkoły, stał oparty o drzewo.
- Nat - był żenujący, dorosły facet a mózg dziecka - nie radze sobie z tym wysłuchaj mnie - ale ona miała innego na oku nie chciała wspominać przygodnego romansu.
- Arti - spojrzała na niego z pogardą - daj spokój jesteś słodki, ale męczą mnie te twoje "przypadkowe" spotkania - i poszła
Stał tak przez chwile, i patrzył jak odchodzi.
Umówiła się ze znajomymi w clubie, ubrana w opinającą ciało sukienkę, z otwartymi plecami sięgającą jej do pupy, zadowolona szła przez ciemną uliczkę, w uszach słyszała utwory beyonce, ten dzień był jej koszmarem.
Ktoś szarpnął ją do tyłu za rękę, zaczerpnęła oddech i odwróciła się mimowolnie, zakapturzony mężczyzna przywar ją do muru, krzyczała, wołała o pomoc, ale nikogo nie było, złapał ją za szyję lekko podduszał, swoją męskością napierał na nią, czuła wzwód na swoim brzuch, zemdliło ją, wolną ręką wypuścił swojego członka, zerwał z niej majtki, i wszedł.
Jedyne co pamięta.
Ucisk
Wepchnięcie
Wyciągnięcie
Ból
Jogo oddech na szyi
Jego palne na udzie
Łzy
Wepchnięcie
Wyciągnięcie
Ból
Niekończąca się tortura.
Wstrząs jego organizmem, gdy wypełnił ją swoim
Rozerwana sukienka w okolicach biustu, porwany stanik.
Opadła bezwiednie na polbruk, nie czuła nic, nie chciała płakać ani krzyczeć, nie czuła wstydu, nie czuła smutku, ani strachu, chciała umrzeć, nie była świadoma tego co przed chwilą zaszło na zwykłej drodze, każdego dnia przechodziła tędy sama.
- Nat, tego chciałem, teraz rozumiesz nie uwolnisz się - oddał jej swoją bluzę, było jej wszystko jedno, to nie zły sen to koszmar z którego nigdy się nie wybudzi, nigdy nie będzie taka sama.
Cała reszta po tym wydarzeniu toczyła się z jej ale bez jej udziału, pamięć się wyłączyła, pamięta jakieś przebłyski ale nic konkretnego.
Pamięta moment gdy przekroczyła próg swojego pokoju, zasłoniła rolety, wyłączyła światło, nastał mrok, zupełnie jak w jej wnętrzu, wczołgała się pod kołdrę, naciągnęła ją na głowę z zasnęła.
Była obolała i posiniaczona, kiedyś miłośniczka lustra, dziś nie ma w jej pokoju ani w domu żadnego w którym mogła by się przejrzeć, nie spotykała się za znajomymi, nie wychodziła nawet do ogrodu, nie rozmawiała z nikim, po prostu była.
Oddychała
Jadła
Piła
Chodziła do toalety
Spała
Przez wiele miesięcy.
Orchid.Solma
Sąsiedzi ślinili się na jej widok, na okrągło słyszała gwizdy i komentarze adoratorów, przez zachowania obcych facetów czuła się wyjątkowo doceniana.
Niedawno zakończyła toksyczny kilkumiesięczny związek, jej chłopak był o nią zazdrosny, w między czasie trwania relacji znalazła sobie pocieszenie w innym dobrym grzecznym miłym Arturze, znudził jej się dość szybko, uwielbiała stanowczych, napakowanych łysych mężczyzn, jej kochanek był małą odskocznią ale nie wiązała z nim przyszłości.
To co z niego wyszło przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
Artur zakochał się w niej, nawet po rozstaniu nie dopuszczał myśli że nie będą się więcej spotykać, nękał, przychodził pod dom stał tam godzinami, bała się go ale lekceważyła, bo ile można tak zawracać komuś głowę?
Widocznie były kochanek, pochłonął jej życie, stawała się narkotykiem od którego się uzależnił.
Szła ulicą, wracała ze szkoły, stał oparty o drzewo.
- Nat - był żenujący, dorosły facet a mózg dziecka - nie radze sobie z tym wysłuchaj mnie - ale ona miała innego na oku nie chciała wspominać przygodnego romansu.
- Arti - spojrzała na niego z pogardą - daj spokój jesteś słodki, ale męczą mnie te twoje "przypadkowe" spotkania - i poszła
Stał tak przez chwile, i patrzył jak odchodzi.
Umówiła się ze znajomymi w clubie, ubrana w opinającą ciało sukienkę, z otwartymi plecami sięgającą jej do pupy, zadowolona szła przez ciemną uliczkę, w uszach słyszała utwory beyonce, ten dzień był jej koszmarem.
Ktoś szarpnął ją do tyłu za rękę, zaczerpnęła oddech i odwróciła się mimowolnie, zakapturzony mężczyzna przywar ją do muru, krzyczała, wołała o pomoc, ale nikogo nie było, złapał ją za szyję lekko podduszał, swoją męskością napierał na nią, czuła wzwód na swoim brzuch, zemdliło ją, wolną ręką wypuścił swojego członka, zerwał z niej majtki, i wszedł.
Jedyne co pamięta.
Ucisk
Wepchnięcie
Wyciągnięcie
Ból
Jogo oddech na szyi
Jego palne na udzie
Łzy
Wepchnięcie
Wyciągnięcie
Ból
Niekończąca się tortura.
Wstrząs jego organizmem, gdy wypełnił ją swoim
Rozerwana sukienka w okolicach biustu, porwany stanik.
Opadła bezwiednie na polbruk, nie czuła nic, nie chciała płakać ani krzyczeć, nie czuła wstydu, nie czuła smutku, ani strachu, chciała umrzeć, nie była świadoma tego co przed chwilą zaszło na zwykłej drodze, każdego dnia przechodziła tędy sama.
- Nat, tego chciałem, teraz rozumiesz nie uwolnisz się - oddał jej swoją bluzę, było jej wszystko jedno, to nie zły sen to koszmar z którego nigdy się nie wybudzi, nigdy nie będzie taka sama.
Cała reszta po tym wydarzeniu toczyła się z jej ale bez jej udziału, pamięć się wyłączyła, pamięta jakieś przebłyski ale nic konkretnego.
Pamięta moment gdy przekroczyła próg swojego pokoju, zasłoniła rolety, wyłączyła światło, nastał mrok, zupełnie jak w jej wnętrzu, wczołgała się pod kołdrę, naciągnęła ją na głowę z zasnęła.
Była obolała i posiniaczona, kiedyś miłośniczka lustra, dziś nie ma w jej pokoju ani w domu żadnego w którym mogła by się przejrzeć, nie spotykała się za znajomymi, nie wychodziła nawet do ogrodu, nie rozmawiała z nikim, po prostu była.
Oddychała
Jadła
Piła
Chodziła do toalety
Spała
Przez wiele miesięcy.
Orchid.Solma
Komentarze
Prześlij komentarz